Troche zaniedbałam blog, ale wiadomo - wakacje, odwiedziny rodzinki a co sie z tym wiąże - zmiana organizacji dnia . Co prawda az tak duzo sie nie dzialo, aczkolwiek troche robota poszła do przodu. Mielismy tez trzytygodniowy przestoj. W tej chwili jestesmy na etapie przygotowan do więźby dachowej.
Ach, no i najwazniejsze - wybralam sie na tygodniowy urlop do PL i po raz pierwszy ujrzalam mojego Stylka na żywo!!!
Ale po kolei: ostatni wpis był z szalowania stropu. A wiec dalej: zaszalowany i uzbrojony strop (musiałam dodatkowo domówić 20 szt prętu fi 12 - jakby 5,5 tony żelastwa było za mało :/ )
Na zdjęciu poniżej widać NADCIĄG czyli rozwiązanie mojego problemu z podciągiem ktory biegł w poprzek garażu- chyba o tym nie pisałam. Ponieważ garaz zostal podniesiony o 34 cm - wyrównanie z zerem budynku, powstał problem z bramą garażową. Aby mogła się swobodnie otworzyć na długości (pod stropem) musi mieć luzu: wysokosc + 50cm + 40cm na silnik. Nam w tym wypadku brakowało 40 cm. Problem był o tyle większy że na tym podciągu opierała się ściana nośna i dach. Kierownik myślał, myślał i wymyślił - nadciąg. Rzadziej spotykany ale w sumie to to samo co podciąg.
Dwa dni pozniej zaczelo sie zalewanie stropu - poszlo - o zgrozo!!! - 37 kubików B-20:
W następnym pości zdjęcia ze stanu obecnego - wrzesniowego :)